top of page

aż po horyzont albo dalej

  • Zdjęcie autora: Kinga
    Kinga
  • 18 paź 2016
  • 1 minut(y) czytania

Na dzisiejszy spacer uciekłam z pracy. Uciekłam i co gorsza do złego namówiłam drugą osobę. Zakazany owoc lepiej smakuje we dwoje - to znana sprawa. Spacer (dziś to właściwie wycieczka) rozpoczął się na końcu asfaltowej drogi na Kocurowcu i miał przebiegać zgodnie ze wskazówkami pana spotkanego w weekend.

Na początku to samo co zawsze - dom po lewej, łączka po prawej, sad po lewej, sad po prawej, dom po prawej, pola po lewej i prawej, ławeczka po prawej. Na skrzyżowaniu dróg sosna z kapliczką. A dalej było nowe - nowe cudownie pofalowane pola i kolorowy las. To już Dolina Potoku Rudno. Teraz nabrało sensu zdanie owego pana "tylko buty tam trzeba wyższe". Weszłyśmy w drogę na Wrzosy i dotarłyśmy do rezerwatu. Tam tylko kilka metrów w dół i spacerowałyśmy po dolince. Czy trzy kilometry to tyle samo co trzy kilometry? To zależy... Szłyśmy we dwie, uciekłyśmy z pracy, miło się gawędziło. W sumie ok. sześć przyjemnych kilometrów.

Justyna, super spacer! Wracam i siadam przy biurku z zupełnie świeżym spojrzeniem i zapałem do pracy.

p.s. rekomendowane obuwie - kalosze.

 
 
na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer
Copyright © Vivamus 2017-2025 All rights reserved
vivamus_element_preview.png
na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer
bottom of page