U stóp Kajasówki. Z widokiem na Kajasówkę, na Czułów i na święty spokój. Czułówek. Miałam szczęście - zostałam zaproszona na spacer aby móc popatrzeć na okolicę z innej perspektywy. Pobudka o piątej rano. Nie za wcześnie? Nie! Moja przewodniczka Małgosia też lubi wstać skoro świt. Kiedy wysiadłam z auta popatrzyła od razu na moje buty - wysokie kalosze - i oto chodziło, bo na wysokich trawach rankiem jest dużo rosy. Ruszyłyśmy. Na końcu ogrodu brama - furtka do raju. Zraz za nią widać piękną samotną brzozę, strażniczkę owego spokoju. Dalej łąki i bezkresne pola. Widać Kajasówkę, ale wydaje się z tej perspektywy trochę nierealna. Już tylko brakuje opowieści z dzieciństwa o tym jak się postrzegało świat i jakie historie słyszało się o swojej okolicy - ale czas i na to.
Nad Czułówkiem wstaje dzień,..
p.s. Bardzo dziękuję Małgosi za uchylenie bramy do raju!