a po burzy wychodzi słońce
- Kinga
- 19 mar 2017
- 1 minut(y) czytania
Za nami pierwsza wiosenna burza. Przyszła w nocy, narobiła rabanu, porywisty wiatr poprzewracał to i owo, połamał gałęzie. Rankiem goniły po niebie jeszcze kłębiaste chmury, ale też przyświecało ostre słońce. Teraz kałuże przypominają o nocnej zawierusze.
Postanowiłam zobaczyć jak wygląda mój mały świat w ostrym świetle słonecznym po burzy.
Niespodziankę zrobił mi Kocurowiec - na ziemi leżał śnieg i poczułam się przez chwilę jak w innej strefie klimatycznej. Nie miało to jednak absolutnie żadnego znaczenia dla pozostałych mieszkańców okolicy - dzięcioł tłukł się na drzewie a do mnie dobiegł piesek, który postanowił zbadać kto tak wcześnie zapuszcza się na spacer. Rozpracował mnie dość szybko i postanowił się leniwie oddalić.
Nowy Świat przywitał mnie intensywną zielenią i nawet skłonna byłabym uwierzyć, że jest cudownie ciepło w tym słońcu, gdybym wcześniej nie spojrzała na termometr - a tam 3 stopnie.
Na koniec odkryłam nową drogę - wzdłuż Wołka, w pobliżu dworu. Była bardzo malownicza i zapraszała do spaceru, ale dziś się nie skusiłam. Poczekam aż obeschną kałuże i będę mogła swobodnie chodzić. Odliczam dni. Do tego by droga była sucha i do tego by nią swobodnie chodzić...