top of page

bez tytułu

Zdjęcie autora: KingaKinga

Siedzę i myślę nad tytułem. Brak mi słów. To może lepiej bez tytułu. Obudziłam się ok. 3 nad ranem. Wypiłam pierwszą kawę (smakuje najlepiej), nakarmiłam kota - a może w odwrotnej kolejności, bo żyć by mi nie dał - i sprawdziłam sytuację za oknem. Od południa były chmury, ale od wschodu czyste niebo - o to chodziło! Wschód słońca powinien być ok. 4.40, pozbierałam się więc spokojnie i po czwartej wsiadłam do auta. Było zupełnie jasno, ptaki śpiewały i od wschodu różowiło się niebo. Trochę nie mogłam się zdecydować skąd mam oglądać wschód słońca - ale w końcu postanowiłam pojechać na Wołek. To dla mnie wyzwanie - auto musiałam zostawić przy drodze i pójść dalej pieszo - a to jeszcze bywa trudne. Tym razem z wrażenia zostawiłam nawet telefon w aucie.

A Wołek na mnie czekał i nie zawiódł. Nad polami delikatnie i nisko snuły się mgły. W dali zobaczyłam klasztor na Bielanach. Niebo się różowiło a ja szłam powoli, przystawałam i czekałam na ten wschód słońca - no przecież w końcu nadejdzie. I nadszedł - i było cudnie. Postanowiłam wracać i odwróciłam się. Po kilku krokach jednak spojrzałam ponownie za siebie i oniemiałam. Wszystko, cała okolica rozpłynęła się w gorejącej czerwieni. Poczułam się zupełnie nierealnie. Teraz jakby tego było mało - podnoszące się mgły zaczęły spowijać okolicę.

Tak myślę sobie - piękne powitanie zgotował mi Wołek...

i jeszcze coś


 
 
na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer
Copyright © Vivamus 2017-2025 All rights reserved
vivamus_element_preview.png
na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer
bottom of page