top of page
Zdjęcie autoraKinga

chyba utknęłam... czyli o jeden krok za daleko


Ranek zapowiadał piękny dzień na spacery, po głowie kołatało mi kilka pomysłów dokąd pójść. Zdecydowałam, że będą to Morgi, na mapie wypatrzyłam, że powinien być tam wąwóz. Droga na Morgi prowadząca do Czułówka jest bardzo malownicza. Z lewej na wzniesieniach sady, z prawej głównie pola a w dali Kajasówka i góry, na wprost - Bielany. Pięknie. Zatrzymałam się przy malutkiej zatoczce z drogi i ruszyłam do góry bo nigdy tamtędy nie szłam i byłam ciekawa co mogę tam zobaczyć i co "stamtąd". Już same sady zrobiły na mnie wrażenie - dotąd nie widziałam tak rozrosłych drzew owocowych. Wyglądały jak zagonione do ogrodu stado olbrzymów. Ruszyłam dalej i nagle zorientowałam się, że stoję na skraju wąwozu. Bardzo głębokiego wąwozu. Można było zejść do niego i przejść kawałek, ale z góry widziałam, że za chwilę jest miejsce bardzo trudne do pokonania. Ponieważ jestem osobą rozważną - postanowiłam bezpiecznie zejść na dół i dopiero z poziomu drogi wejść w wąwóz, dojść do zapadliska i znowu wyjść po zboczu na górę. Tak też zrobiłam (dokładnie tak do momentu "dojść do zapadliska"). Wąwóz - wąski, głęboki zrobił na mnie ogromne wrażenie. Doszłam do zagłębienia z wodą. Wokół a także przede mną poszarpane, obślizgłe, porośnięte mchem skały. Chciałam przedostać się za oczko z wodą. Z pewnym trudem zrobiłam to, stanęłam i właśnie zorientowałam się, że zrobiłam o jedno podejście za daleko. Za mną w dole oczko z wodą, przede mną skały, skały, skały... Śliskie skały. I brak możliwości zawrócenia. Próba podejścia z lewej - zrezygnowałam, z prawej - zrezygnowałam. Utknęłam! A przecież musiałam się jakoś wydostać. Zaczęłam się wspinać po śliskich skałach, momentami stałam przyklejona do ściany i modliłam się, żeby nie ześlizgnąć się w dół. Robiło mi się słabo na myśl w co się wpakowałam i co się może stać. Wyszukiwałam rękami stabilnych wystających skał, te małe ruszające się strącałam w dół, żeby w nagłej sytuacji nie złapać ich bo nie będą oparciem tylko zagrożeniem. Podciągałam się na ramionach do góry. Wyszłam w końcu na bezpieczny szczyt. Trzęsłam się z wysiłku i nerwów, do auta doszłam nie oglądając się za siebie.

p.s. Wąwóz jest mały, ale głęboki i przez to niebezpieczny. Z góry również robi wrażenie urwiska. Mam obite kolana i bolą mnie mięśnie. Nieświadomie zrobiłam o jeden "krok" za daleko. Odpowiedzialna i bezpieczna wycieczka powinna ominąć oczko i poprowadzić już do góry.

Na koniec krótki film - jeszcze przed oczkiem. Zapraszam.


55 wyświetleń

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

a gdyby tak...

biała góra

bottom of page