top of page

1:1 czyli kto czego jeszcze nie widział

  • Zdjęcie autora: Kinga
    Kinga
  • 3 maj 2018
  • 2 minut(y) czytania

Czy są miejsca gdzie nie byłam w Rybnej, których nie widziałam, nie znam? Tak - są (choć zawsze myślę, że więcej nie ma). Czy są osoby, o których myślę, że nie zaskoczę ich żadnym miejscem w okolicy? Tak - są! Jedną z takich osób jest Roman. Spotkanie nie zakładane z góry. Ja jestem na miejscu a Roman akurat.

No to ruszamy! Spontanicznie na Bednarze. Dlaczego tutaj? Właściwie nie wiem do końca, ale skoro już tu jesteśmy no to ciągnę Romana prosto, pod górę i w lewo. 1:0 dla mnie - Roman nie widział zasypanej jaskini,

No to skoro już tu jesteśmy to Roman przeprowadza mnie górą i w dół, okrążamy nieco Rybną i Bednarze. Szybko dociera do mnie, że będzie remis. Po lewej mam już wąwóz. Przyznaję - tego jeszcze nie widziałam! A jest na co popatrzeć. Najgłębszy w Rybnej! Momentami bardzo wąski, a momentami jego koryto robi się szersze. Nie mam dziś butów do schodzenia po stromych skarpach więc patrzę na niego ze ścieżki i dochodzimy do rozwidlenia. Skrzyżowanie wąwozów. Skręcamy w prawo i idziemy lekko pod górę. Wąwóz jest łagodny, choć pokryty wielkimi omszałymi głazami. Rozmawiamy o okolicy, każde z nas skupia się na czymś innym. Roman usiłuje złapać w obiektyw małą żabę, ja wielki głaz. Docieramy do końca i wracamy. Mój przewodnik objaśnia mi gdzie jesteśmy, co jest ponad nami, dokąd prowadzą ścieżki. Powoli rozpoznaję znajome miejsca. No tak - do tego miejsca docierałam od dołu. Już wiem, że szybko wrócę do nowopoznanego wąwozu. Robię to następnego dnia. Przemierzam cały. Z oberwanych skarp wysypują się krzemienie, leżą powalone drzewa. Raz stanowią przeszkodę a raz platformę do robienia zdjęć. Wchodzę na drzewo i przytrzymuję się jedną ręką żeby móc drugą w miarę swobodnie operować aparatem. Przez chwilę stoję spokojnie i przyglądam się z góry wąwozowi. Ten spokój zachęca młodego jelonka do zejścia do wąwozu a ja ustawiam aparat. W tej ciszy zwolnienie przycisku aparatu brzmi niemal jak wystrzał i spłoszony koziołek ucieka. Jednak niezbyt daleko, zaczyna "ujadać", prawdopodobnie nawołuje matkę.

Wracam z powrotem w dół, idę korytem Rybnianki. Wpadanie do wody weszło mi ostatnio w krew a woda w buty. Wracając do auta w chlupoczących butach myślę, że było warto. I że każdy zagajnik, każda przecinka drzew skrywa kawałek cudownego krajobrazu.

 
 
na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer
Copyright © Vivamus 2017-2025 All rights reserved
vivamus_element_preview.png
na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer
bottom of page