Dowiedziałam się o nim właściwie dopiero pod wieczór. Ranek przywitałam w okolicy Morgów, Było już ciepło i pięknie. Skąd mogłam przypuszczać, że witam pierwszy dzień lata skoro tkwiłam w przekonaniu, że dziś mamy dnia dwudziestego czerwca...
Kiedy jechałam wieczorem do Kamienia - już w świadomości, że to dziś ten najdłuższy dzień w roku, że dziś najkrótsza noc - wiedziałam też, że z malowniczego zachodu słońca nic nie będzie. Były za to malownicze chmury.
Ten dzień trwał 16 godzin 23 minuty - tu, w naszej okolicy. I nawet jeśli nie do końca świadomie odbierany to piękny.
p.s. Pani Marcie bardzo dziękuję za wyśmienitą kawę i uświadomienie czasu :)