top of page

a słońce zachodzi prosto w dół

  • Zdjęcie autora: Kinga
    Kinga
  • 21 gru 2024
  • 1 minut(y) czytania

Najkrótszy dzień roku. Daje nadzieję. Na dni dłuższe, na krótkie noce, na ciepło, na śpiew ptaków, na rozkwitające pąki kwiatów, na zabawę i śmiech do późna.

Kiedy wychodzę z domu koło południa, białe chmury dodają niebu malowniczości. Jadę na Wrzosy, mam w planie Piekło i trzymam się długo tego planu. Tak długo, aż przewieje mnie zimny wiatr a myśl o dwugodzinnej plątaninie po Piekle (wcale nie gorącym) zagrzewa mnie do powrotu do domu. Wyjdę ponownie już na zachód słońca. W końcu najkrótszy dzień w roku zobowiązuje. Podjeżdżam w ulubione miejsce.   Najpierw fotografuję suche trawy na tle słońca i wbijam sobie  łodygę do oka. Z załzawionym okiem idę drogą między polami do linii drzew,  by poczekać na zachód. To miała być chwila. W końcu najkrótszy dzień  w roku do czegoś zobowiązuje. Mnie jednak z chwili robi się wieczność. W tej wieczności dostrzegam, że słońce ostatnie minuty (czyżby?) schodzi prosto w dół.

Spektakl się kończy, wracam zmarznięta do auta.

Zaczyna się najdłuższa noc.



na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer
Copyright © Vivamus 2017-2025 All rights reserved
vivamus_element_preview.png
na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer
bottom of page