Ruszamy dalej w drogę szlakiem kolejki wąskotorowej z Orleja. Przenosimy się zdecydowanie na drugi brzeg Rudna (można przeskoczyć w dobrym miejscu potok lub zacząć od razu spacer z Brodeł) i powoli będziemy się od niego oddalać. Na początku teren jest bardzo mocno zachaszczony, mnóstwo pokrzyw. Po nasypie nie ma śladu, ziemia jest równa, choć gdzieniegdzie w bujnej zieleni można wypatrzyć kostki kamienia podkładowego, najpewniej właśnie porfiru lub melafiru. Sprawdzam na mapie lidar i nie mogę uwierzyć, że pomimo braku wyraźnych pozostałości po kolejce idę nim dokładnie jak po sznurku. Potok przebłyskuje mi tylko co jakiś czas - jego koryto jest meandrowate, za to kolejka od tego miejsca prosto przecinała las. Po lewej już minęłam Skałki Plebańskie i kawałek dalej dostrzegam resztki betonowego czegoś - jakby rury ułożone w kwadrat a na tym nasyp z ziemi mocno porośnięty już teraz zielenią i krzewami. Rury są ułożone mają na załamaniach otwory i są dość szerokie - oglądam to z ciekawością, ale nie mam pomysłu na jego funkcję, więc idę dalej. Po prawej po chwili mam dolinkę, a w niej wzniesienia i głębokie alejki wypełnione skrzypem olbrzymim. "Wysiadam" na chwilę z kolejki i robię sobie przerwę na "zwiedzanie" - kilkanaście metrów od nasypu i potoku Rudno - nagle zmienia się krajobraz a jego pofałdowania są tak efektowne, że nie mogę uwierzyć, że obok mogą sunąć z łoskotem wagoniki wypełnione kamieniem - z oporem opuszczam miejsce i postanawiam, że będzie w przyszłości miejscem wypadu samym w sobie. Wracam z powrotem "do kolejki", ale tu już jej szlak idzie zupełnie prosto, ponownie widać nasyp - idę więc jeszcze kawałek i kończę na dziś wycieczkę szlakiem wąskotorówki, zawracam - kolejka jednak zmierza dalej na południowy zachód i wkrótce znów do niej wsiądę.
top of page
bottom of page