Ten post jest wynikiem dziwnych splotów okoliczności, zrządzeń losów i przypadków, finałem korespondencji.
Ktoś kiedyś się do Rybnej sprowadził, ktoś stąd dawno temu wyjechał, ktoś przeczytał i napisał, ktoś chwycił za nici, szydełko lub klocki, a ktoś za aparat.
Jedno co wszystkie te elementy łączy to Rybna. Taka tam wieś w Małopolsce Zachodniej, w gminie Czernichów, na skraju jury - wieś, która wciąga i w którą wsiąkniesz a jeśli gdzieś Cię stąd wyniosło w inne strony to zatęsknisz.
Koronczarki są dwie - Aga i Ania - dwie wspaniałe kobiety, które w tej samej przestrzeni znalazły się dzięki pasji tworzenia koronek i miłości do tego miejsca. Aga pokazywała swoje prace na wystawie "My Rybnianie i nasze pasje" a Ania napisała do mnie list o Zapaściach. Wylicytowały sesję zdjęciową i teraz siedzimy w trójkę przy pięknie zastawionym stole i rozmawiamy. Nie, nie rozmawiamy - gadamy i gadamy jakbyśmy się znały dwadzieścia lat. Za oknem na ogrodowym stole rozłożył się po królewsku Cynamon. Gdzieś z tyłu głowy snuje mi się "w moim magicznym domku..."
Zapraszam na fotorelację z sesji zdjęciowej wylicytowanej dla Mateusza.
Tak sobie myślę - to może być początek wspaniałej przyjaźni. Drogie panie - dziękuję!