Ali ma 10 lat a Monica jest jego mamą. Nie, w imionach nie zrobiłam błędów, to nasi rybieńscy sąsiedzi, którzy przybyli tu ze Stanów. Ali ma niesamowite piegi a Monica piękne włosy i oboje mają apetyt na poznawanie Rybnej i okolic. No to idziemy do Piekła, jestem pewna, że to miejsce im się spodoba.
Ali ma ogromny zapał do odkrywania jury i z ciekawością ogląda każdy napotkany kamyk. Dla chłopca i jego mamy bardziej naturalnym językiem jest angielski co czasem powoduje pewne nieporozumienia - znaleziony "skamieniały" drut zupełnie nas rozbawia, czasem musimy sobie coś dłużej objaśniać by zrozumieć o co nam chodzi, ale to nic bo przecież jura jest uniwersalna a Piekło może łączyć ludzi.
Plecak Alego robi się coraz cięższy, już jest wypełniana kolejna torba, z której wyciągane i odkładane są pojemniki i butelki. To po to by zaznaczyć teren gdzie ustawiamy nasze znaleziska do zebrania w drodze powrotnej. Tych oznakowań robi się tyle, że wracając sami już nie jesteśmy pewni czy zebraliśmy wszystko czy nie. Bo oprócz tego co w torbie do oznaczeń służyły jeszcze: większe kijki, mniejsze kamienie i jeszcze mniejsze kamienie na tych dużych też... No co tu dużo mówić - znalezisk godnych odkrywców takich jak my jest sporo... Do tego dorzucamy pokaźny kawał stalagmitu, który potwierdza moją teorię o znajdującej się tam zasypanej jaskini.
Monica znalazła piękne okazy gąbek i skamieniałości w skałach in situ, co z wiadomych przyczyn dyskwalifikowało je do przygarnięcia, a Ali z pasji odkrywczej szybko (i sprawnie) przeszedł do pasji wykorzystywania wielkich głazów i powalonych drzew do wspinaczek...Hmmm, gdybym to ja spróbowała tak iść po gałęzi drzewa to jestem pewna, że trzeba by uruchamiać pomoc medyczną...
Serce naszej jury bardzo nam się podoba, bije równo dla wszystkich, zajrzyjcie tam i Wy!
Bardzo dziękuję za wspólny spacer i za pomoc Alemu przy pokonywaniu trudnych odcinków