Weszłam od razu w mgły. Musiałam się zatrzymać po drodze i nacieszyć nimi wszystkie zmysły. Przeszłam potok Rudno gdzieś Pod Skałami i ruszyłam na południe. Mgły ocierały się o drzewa, albo drzewa o mgły a słońce prześwietlało wszystko z niezmąconym spokojem. Wpierw szłam kawałek starym nasypem kolejowym po kolejce z Orleja, ale za chwilę odbiłam w prawo by zanurzyć się w świecie skrzypu polnego olbrzymiego i w niewielkich dolinkach. Miałam cel - duży jar po stronie Brodeł. Nawet nie miałam pełnej świadomości, że dotarłam do niego, dopiero kiedy zaczęłam iść przez kolejny zorientowałam się, że coś mi nie pasuje (porównując z mapą). Wróciłam. Spodziewałam się czegoś innego. Nie, nie rozczarował mnie tylko odbiegał od moich wyobrażeń o nim. Przyzwyczaiłam się do stromych, głębokich wąwozów i wąskich koryt. Ten okazał się szeroki, którego krawędzie nie wyznaczały skalne ściany tylko płaskie wały ziemne. Na spokojny (w miarę) spacer - miejsce doskonałe. Prześwietlone słońcem drzewa dawały ukojenie. Z boku płynący potok Rudno to raczej trudne wyzwanie do przejścia bo na tej wysokości mocno meandruje i jest zbyt niedostępny by spacer był przyjemnością. Jestem jednak pewna, że każdy może znaleźć tutaj szlak dla siebie i iść nim najlepszym dla siebie tempie, tak jak lubi.
top of page
bottom of page