Z jednej strony przedmioty tradycyjnie trzymane w rybieńskich domach od pokoleń a z drugiej te które z jakichś powodów powędrowały w bardziej odległe kąty.
Jeśli macie stryszki, piwniczki, domki narzędziowe, garaże - czyli miejsca, gdzie schronienie znajdują rzeczy będące w danej chwili niegodnymi naszego zainteresowania - rupieciarnie to zapewne macie tam też mniejsze i większe owe cuda. Schronienie lub miejsce spoczynku dla ozdób aktualnie niemodnych, naczyń niepraktycznych, przyrządów praktycznych aczkolwiek zepsutych, obrazków niepasujących, dywanów zbyt wełnistych, skarbów nieoczywistych...
Otwórzmy im drzwi, niech na nowo zagoszczą w naszych domach. Często są to rzeczy niepraktyczne, które może i zbierają kurz, ale są łącznikiem tradycji, ciągłością naszych domów. Jestem pewna, że doskonale wypełnią przestrzeń w naszych domach. Nad niektórymi trzeba będzie się zastanawiać - czemu to mogło służyć i zachęci do dopytywania i poznawania.
Ostatnio miałam możliwość "spaceru" po stryszku i innych kącikach pani Stasi. Bardzo dobrze się bawiłyśmy oglądając te wszystkie skarby, wysłuchałam ciekawych historii. Tym postem rozpoczynam nową kategorię - Ze strychu. Zachęcam Was gorąco do przejrzenia takich miejsc w swoich domach i przysyłania tutaj zdjęć "skarbów". Ocalmy je od zapomnienia, wydobądźmy ich blask, podkreślmy tożsamość. Zapraszam!
Dziś przedmioty ze stryszku pani Stasi, której bardzo dziękuję za otwarcie do nich drzwi i wprowadzenie do świata skarbów nieprzemijających. Kolejne fotorelacje wkrótce.