Niespiesznym krokiem, by nie powiedzieć - noga za nogą w głąb wąwozu, by później wyjść na wzgórze. Dziś po horyzont pola kukurydzy, gór nie widać. Dzieciaki pędzą, są wciąż z przodu, pełne roznoszącej je energii. Ich głosy i nawoływania dobiegają raz stąd, raz stąd…
Sad, który tworzy szpaler drzew jak w parku. Czereśnie - wspomnieniem, jabłka i gruszki - słodką nadzieją, śliwki… Śliwek wszechobecna teraźniejszość - w trawie, na ziemi, na drzewach. Fioletowe, białe, żółte. Opale, renklody, mirabelki. Co zrobisz z tego bogactwa owoców? Wystarczy delikatny dotyk by spadały prosto do koszyka. Kompot? Knedle?
Ciasto drożdżowe.
Czujesz już jak rozpływa się jeszcze ciepłe w ustach? Lekko kwaskowe owoce są najlepsze - kontrastują ze słodyczą ciasta doprowadzając kubki smakowe do szaleństwa. Dar natury, dar przyjaźni. Danusiu, dziękuję za cudowny spacer okraszony opowieściami, dziękuję za podzielenie się owocami.