top of page

w gościach

  • Zdjęcie autora: Kinga
    Kinga
  • 21 paź 2024
  • 2 minut(y) czytania

Pozwólcie, że umieszczę tę opowieść tutaj, choć od Rybnej dzieli mnie ponad 380 km i prawie 4 godziny jazdy.

Dolny Śląsk. Już pomiędzy Szczytną a Suszyną dokąd zmierzaliśmy na wycieczkę. W Suszynie jest Muzeum Kamienia. Czy coś wiedzieliśmy więcej o tej miejscowości i okolicy? Nic. Gdzieś pomiędzy zatrzymujemy się bym mogła pobuszować za kamieniami lub nasycić oczy krajobrazami. Rozległymi polami na pofalowanych wzgórzach.

Przed południem jesteśmy w Suszynie i meldujemy się przy starej strażackiej wieży gdzie znajduje się Muzeum Kamienia i całujemy klamkę… Po sezonie. Co prawda na drzwiach była tabliczka z nr telefonu, ale dla grup zorganizowanych. No a my byliśmy tacy zorganizowani, że strach!

Nagle słyszę szelest przedzierania się przez krzaki i widzimy kobietę z liśćmi we włosach. “Pani od muzeum?” - pytam. “Nie, ale zaraz załatwimy, żeby przyszedł pan Czesław, właściciel Muzeum.” 

Tak się zaczęło…

Za plecami mamy Muzeum, po lewej spomiędzy roślin i krzewów widać czerwoną ceglaną podbudówkę. Nawet dobrze nie widać czego. Jak się okazuje budynku zakupionego przez naszą rozmówczynię wraz z siostrą. A ów budynek to będący w stanie straszliwego budowlanego zaniedbania dwór, kiedy kobiety go kupowały.

Kasia uruchamia szereg kontaktów by ściągnąć do nas właściciela Muzeum. Pan Czesław może być o 14.00. Co zrobić z wolnym  czasem - mamy ok. 2 godziny. Kasia zaprasza nas na kawę i przejście po ogrodzie i budynkach. Snuje opowieść o dworze. Oprowadza nas po nim i mówi z troską i miłością o każdym pomieszczeniu, o każdym elemencie. Jest renowatorem mebli, sama doprowadza do cudownego stanu używalności drewniane i nie tylko elementy. Oglądamy i smakujemy pomieszczenia wewnątrz (XIX wieczny dwór stoi na 300-letnich podwalinach) i … stajni (stajnia nie należy do kompleksu). Jesteśmy w stanie kompletnego zdumienia(?) widząc przepiękne sklepienie w zrujnowanej stajni końskiej. Podobne łuki z kolumnami znajdują się w części mieszkalnej właścicielki.

Na koniec dostaję łopatkę w łapkę i ruszamy na spacer geologiczny (wulkan pod stopami). Żegnamy się z Kasią by po chwili przywitać z panem Czesławem (sądeczanin, osiadły tutaj od 40 lat) i znaleźć się w świecie pięknych minerałów.

Dziękujemy wszystkim za tak serdeczne przyjęcie i otwarcie przed nami drzwi!




na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer
Copyright © Vivamus 2017-2025 All rights reserved
vivamus_element_preview.png
na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer na spacer
bottom of page