- Pamiętam kiedy byłam zupełnie małym dzieckiem i mieszkaliśmy wtedy pod Warszawą - moja ciocia zrobiła firankę z kordonka. Firanka przedstawiała jezioro a przy nim dwa jelenie pijące z niego wodę. To był ogrom pracy i zrobiła na mnie ta firanka wielkie wrażenie, choć ta tematyka wychodziła już z mody i mojej mamie wcale nie przypadła do gustu - pani Urszula Kapusta wywołuje z uśmiechem dalekie wspomnienie - być może to później wpłynęło na mnie, że zwróciłam się do robótek ręcznych.
A na pewno impulsem dla pani Urszuli był pokaz w szkole swojego syna. Spod jej rąk wychodzą cudowne krasnale, Mikołaje, renifery, biedronki, auta wyścigowe, lale, anioły i co się komu małemu zamarzy. Kiedy to robi? W nocy! Kiedy sypia? "Kiedyś to odsypiam" śmieje się na moje pytanie. To jej pasja od około czterech lat. Czasem ma dość i odstawia swojego "ludka" bądź innego wełniaka na jakiś czas, aż wróci zapał i radość z pracy. A tej jest niezmiernie dużo kiedy się już skończy zabawkę, czasem żal się rozstać. Pani Urszula często sama projektuje swoje zabawki, robi je "na żywo", z głowy. Oprócz wełniaków pani Urszula wyczarowuje coś jeszcze - obrusy i serwety z kordonka, anioły i inne cuda - są misterne, to prawdziwe dzieła - przywołują na myśl tradycyjne "babcine" nakrycia stołów. Tu chyba odzywa się duch cioci, która dawno temu oczarowała małą dziewczynkę misternie zrobioną firanką...
Pani Urszula Kapusta i jej Wełniany Świat będą się prezentować podczas bożonarodzeniowego kiermaszu w Rybnej, zapraszamy! Prowadzi również stronę https://www.facebook.com/welnianyswiat/
Bardzo dziękuję pani Urszuli za poświęcony czas i chęć podzielenia się swoją historią