Wielka Sobota. Rwetes i wesoły rozgardiasz. Dzieci z trudem zatrzymujące się by wyciągnąć rękę na powitanie, w biegu wołające "dzień dobry", dorośli rozmawiający w grupkach, najchętniej w salonie przy oknie z rozległym widokiem na park i dalej na zachód.
Serce Rybnej - XIX-wieczny dwór państwa Rostworowskich.
Siedzimy przy stoliku z gospodarzem i rozmawiamy po trosze o Rybnej a po trosze o tym co dzieje się za naszą wschodnią granicą. Tu, we dworze również przebywają uchodźcy, są między nami więc do uszu dolatują słowa w języku ukraińskim, ale też po angielsku.
Przybyli już wypełniają cały salon, w końcu pojawia się również gość specjalny - ksiądz - przyjaciel rodziny, który poświęci pokarm.
"W naszej rodzinie był zwyczaj święcenia pokarmów w mieszkaniu na Salwatorze już od lat 30-tych poprzedniego wieku Zbierała się wtedy cała rodzina a święcenia dokonywał któryś z dość licznych w rodzinie kapłanów. Tradycję podtrzymywała jeszcze moja ciotka, ale pandemia to przerwała. Chciałbym do tego powrócić tu we dworze, w Rybnej" - mówi gospodarz, Karol Rostworowski.
Koszyczki szczelnie zapełniają stół w salonie. Błogosławieństwo, wspólna modlitwa i krople święconej wody spadające na koszyczki. A tam - krople i koszyczki. Ksiądz zachęcony wesołymi okrzykami dorosłych obficie skrapia wszystkich, strużki wody lecą w kierunku dzieci, które piszczą z uciechy. Gospodarze zapraszają na poczęstunek.
Święcenie. Inne niż zwykle. Piękne. W niezwykłej oprawie, radośnie celebrowane przez dzieci, okazja do spotkań i przyjacielskich rozmów. Serdecznie dziękuję za zaproszenie.